Proszę mi wybaczyć tą przerwę w pisaniu
bloga ale w UK padał śnieg. Tak, spadające z nieba białe płatki, jakże kochane
i piękne i taaaak bardzo przeze mnie nie lubiane, zatrzymały Wielką Brytanię (
nie wiem czy całą ale Kent na pewno a więc i mojego bloga).
Szczerze mówiąc byłam zszokowana mieszanką
paniki, lenistwa i ekscytacji i szczerze zaczynam wątpić w normalność anglików.
Bo któż jak nie oni w jednej chwili mogą zachwycać się pięknym, ośnieżonym
krajobrazem, panikować, że nic nie działa oraz siedzieć na sofie z myślą „pada
śnieg – mam wolne” ?
Ja jako Polka (Polak po angielsku to Pole
czy to ma jakiś związek z Biegunem Północnym – north-pole i polską zimą???) dziesięcioma
centymetrami śniegu zbytnio się nie przejęłam tylko lepiłam bałwany. I to był
mój błąd gdyż utknęłam w miejscowości oddalonej o 30mil od domu. Tak, wiem…
mówili mi – „to nie Polska, w UK nie jesteśmy przygotowani do opadu śniegu,
więc wszystko się zatrzymuje… Co roku. Ale nie uczymy się na błędach.” Ale ja oczywiście wierząc w Anglików
pomyślałam „nie mogą być aż tak głupi” i się pomyliłam. Na szczęście następnego
dnia wszystko ruszyło i wróciłam bezpiecznie.
Oczywiście nie narzekam. Dalej uwielbiam tu
być i kocham brytyjski akcent ;)
XOXO
a u nas wciąż pada... i pada... i pada... Mańkowi dzisiaj się passat zakopał :p ogólnie to jest śmiesznie bo miałam się uczyć ale jak widać nie wychodzi mi to zbyt dobrze :p tęsknie strasznie za tobą pulpeciku!! :* wracaj już to mnie też trochę poduczysz tego brytyjskiego akcentu :D
OdpowiedzUsuńWidziałam w tv panikę jaka panuje w UK. Jakaś masakra. Trochę śniegu a tam taka tragedia ;)
OdpowiedzUsuń