Święta,
święta i po świętach, a ja z powrotem jestem w UK. Zdaje mi się, że ten rok
minął niewiarygodnie szybko. Z prędkością światła. Chciałam podsumować jakoś ten
2012 rok, który był pełen emocji i w którym jednak nie było końca świata.
Styczeń.
Ostatnia szansa na zmianę deklaracji maturalnej. Oczywiście ją wykorzystałam i
zrezygnowałam z matury rozszerzonej z matematyki. Co za dużo to nie zdrowo :)
14.01 była studniówka, na którą naturalnie nie poszłam, za to podbijałam z Alą
stolicę no i…. „studniówka udana” :) A poza tym to "zima w mieście".
Luty. I tu
nie pamiętam co się działo. Dziura w pamięci…
Mogę powiedzieć jedynie, że
na pewno było kilka wejściówek z geografii i mnóstwo nudnych lekcji matematyki
na których podobno „powtarzaliśmy do matury”.
Marzec. Moje
19 urodziny, które były baaardzo super :) Dostałam statyw, którego niestety nie
używałam prawie w ogóle ale na szczęście już mam plany co do jego wykorzystania
:)
Kwiecień. Na
początku pielgrzymka maturzystów do Częstochowy. Potem rozmowa kwalifikacyjna na wolontariat na EURO 2012 oraz odwiedzenie
biura Prowork. Te dwie rzeczy przyczyniły się do przeżycia najlepszych chwil w
moim życiu. Potem wolontariat na Stadionie Narodowym podczas meczu Legia - Sevilla. W kwietniu również był koniec roku szkolnego więc 27.04 nie myśleliśmy o uczeniu się i
zamartwianiu egzaminem dojrzałości, tylko całą klasą 3G, po uroczystości w
szkole, wybraliśmy się nad pobliskie jezioro.
Maj. MATURA. Przez pierwsze 2 tygodnie prawie
codziennie egzaminy. Z jednych byłam
bardziej zadowolona z innych mniej ale ogólny bilans jest dodatni i jestem w
miarę zadowolona z wyników :). Między
egzaminami byłam wolontariuszką w przedszkolu aby nabrać doświadczenia przed
byciem au pair :)
Czerwiec.
Najlepszy miesiąc w 2012 roku i chyba w moim życiu. Jadąc na wolontariat miałam
jedną myśl w głowie „ będzie co wpisać w CV. Jakoś to przetrwam.” Jednak wcale
nie musiałam się starać żeby dać radę. Poznałam świetnych ludzi, szczególnie
dziewczyny z „61c” i innych z „Karolkowej”
:) . Mieszkaliśmy razem miesiąc i tworzyliśmy bardzo zgraną ekipę. EURO
2012 zawsze będę wspominać bardzo dobrze i zawsze będę miała w pamięci
uśmiechnięte twarze wszystkich, których poznałam i polubiłam. Buziaki dla 61c!!
:*
Lipiec. „Lato
w mieście”.
Sierpień.
Smolniki i ostatnie przygotowania do wyjazdu. 22.08.2012 – Wylot do UK i
początek wielkiej przygody. Rozpoczęcie nowego, emocjonującego rozdziału w moim
życiu.
Wrzesień.
Poznawanie hostów i zaaklimatyzowanie się tutaj. Małe wycieczki i jeszcze raz, przyzwyczajanie się do wszystkiego.
Październik.
Urodziny S. , początek szkoły, pierwszej do której chodzę z przyjemnością i nie
mogę doczekać się kolejnych zajęć :)
Listopad. Hasło miesiąca : wycieczki. Właściwie to co miesiąc były odkąd jestem w UK :)
Grudzień. To
kolejny z miesięcy bardziej obfitych w wrażenia. Na początku mecz Arsenalu.
Jedno z marzeń, tych największych i tych raczej nieosiągalnych się spełniło.
Potem mikołajki w szkole, kupa śmiechu i dobrej zabawy. Następnie powrót do
Polski na święta, pierwszy raz pomyślałam „fajnie być w ojczyźnie” . Nie mogę
zapomnieć o tym, że w tak zwanym
międzyczasie przeżyłam koniec świata. Święta które zleciały baaaardzo szybko
jak zwykle były rodzinne i spokojne. W końcu byłam na meczu Dominiczki!!! No i
spotkanie 61c! Cóż to był za dzień! Tęskniłam za nimi strasznie! Dziewczyny! Do
zobaczenia na wiosnę w Londynie!!!
3.01.2013
wróciłam do UK. Rok 2012, obfity w sukcesy, piękne chwile, kilka rozczarowań i
gorszych dni, oficjalnie uważam za zamknięty.
Mam nadzieję,
że rok 2013 będzie równie ekscytujący i przyniesie wiele wspaniałych chwil i
dużo pozytywnych emocji :)
super post :) dużo fajnych zdjęć :D i mi się przypomniało kilka wydarzeń jak tak przeglądałam te foty :p I miss you meatball!!! come back quickly! <3
OdpowiedzUsuń